Portrety mieszkańców Zawidowa – Ela Bancerz

Kontynuujemy cykl rozmów z wyjątkowymi mieszkańcami Zawidowa, którzy opowiadają o sobie, swoich zainteresowaniach, pasjach, sukcesach i marzeniach. Zachęcamy do lektury, bo wśród osób które pojawiają się na łamach naszego portalu, na pewno znajdziecie Państwo swoich sąsiadów, znajomych, przyjaciół lub nawet kogoś z rodziny.

Kolejną osobą, którą zaprosiliśmy do rozmowy jest Elżbieta Bancerz. Ela w wolnych chwilach tworzy poezję. Po jej wiersze i cytaty sięga wielu poczytnych blogerów, wiele z jej tekstów doczekało się oprawy muzycznej, inne miały swoje krótkie debiuty w relacjach celebrytów.  Jak sama mówi – z wielką z dumą oglądała grudniowe wydanie programu profesora Miodka, który jej wiersz odczytał, jako formę życzeń. Zobaczcie, kim jest Ela, i o czym jest jej twórczość!

Proza życia, miłość, trudne relacje. O tym powstają najlepsze wiersze! 

Jak to się stało, że Twój wiersz znalazł się w programie profesora Jana Miodka? 

E. Bancerz: Do dzisiaj nie wiem dokładnie, jak to się stało, że mój wiersz trafił do programu słownik polsko@polski. Pewnego dnia do grona znajomych na FB zaprosił mnie autor tego programu, Dariusz Dyner. Sądzę, że pan Dariusz znalazł mój wiersz gdzieś w sieci, ponieważ od dnia publikacji na mojej autorskiej stronie „żyje on własnym życiem”. Można go znaleźć na wielu stronach i prywatnych profilach. Tydzień po emisji ten sam autor wysłał mi wiadomość z linkiem do fragmentu odcinka bożonarodzeniowego, gdzie na koniec programu prof. Miodek wraz z prowadząca odczytują mój wiersz jako formę życzeń. W ten oto sposób w ogóle dowiedziałam się, że mój wiersz tam się znalazł.

Kim są ludzie z którymi współpracujesz, Anna Magiera? Gentelmen? Goodstaff? Jak na nich trafiłaś? Skąd te znajomości? Ty nawiązałaś z nimi kontakt, czy przeciwnie – to oni znaleźli Ciebie?

E. Bancerz: Anna Magiera to dziewczyna, która postanowiła zrobić muzyczną interpretację mojego wiersza „A kiedy już będzie po wszystkim„. Identycznie, jak zespół Goodstaff, który profesjonalnie (choć na odległość) w dobie pandemii stworzył muzyczny utwór na bazie słów mojego tekstu. „Gentelmen”, „Duszą Podszyty” i wielu innych, to autorzy blogów na FB, którzy często udostępniają moje cytaty bądź wiersze. Te osoby same znalazły mnie w sieci, dzięki temu poznałam wiele cudownych osób i nawiązałam wirtualne znajomości.

Co uważasz aktualnie za swój największy sukces?

E. Bancerz: Zdecydowanie mój wiersz „pandemiczny”. Gdy dodałam go na moją autorską stronę „Dusza zaklęta w słowa”, a było to pod koniec marca ubiegłego troku, nagle rozdzwonił się mój telefon. Ludzie dzwonili, pisali i pytali, czy mogą go zacytować na stronach szkół, przedszkoli, po to aby innym dodać otuchy w tak trudnym czasie. Zaczęły powstawać interpretacje muzyczne, był recytowany m.in. przez Krzysztofa Kaczmarka, dyrektora teatru „Zwierciadło” w Łodzi, (do dziś można znaleźć go na YT wpisując moje imię i nazwisko bądź początek wiersza), powstały filmiki na FB, na których dzieci recytują go bądź śpiewają. Wiersz, dzięki pani Dobromile Salik, trafił też do katolickiego czasopisma „List do Pani” (wydanie czerwcowe). Otrzymałam nawet jeden egzemplarz tego wydania na pamiątkę. Oprócz tego został odczytany podczas kazania w jednym z mazurskich kościołów. Przed Wielkanocą był dodawany do życzeń świątecznych przez osoby prywatne, blogi, firmy różnych branż, szkoły, przedszkola. Trafił też do rodaków za granicę, znajomi pisali mi o tym w wiadomościach prywatnych. Nawet żona Artura Boruca dodała go w swojej relacji na fb.

Ponieważ pandemia się nie skończyła, wiersz trafił także do życzeń bożonarodzeniowych i na koniec do programu z profesorem Miodkiem. Jestem z niego bardzo dumna, choć powstał szybko, przysłowiowo mówiąc „na kolanie” . Tym bardziej więc nie sądziłam, że zyska aż taką popularność. 

W paru słowach, na czym polega fenomen tego wiersza?

E. Bancerz Myślę, że jego sukces tkwi w prostocie i uniwersalności, a także w tęsknocie za normalnością. To wiersz o prozaicznych czynnościach, które co prawda nadal możemy wykonywać, ale w określonym rygorze. Słowo „dystans” latami będzie się nam źle kojarzyło. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, chcemy spacerować bez masek, odpocząć w kinie, nie liczyć gości przy stole i witać się podając sobie rękę. O tym właśnie jest ten wiersz.

Potrafisz usiąść i z marszu napisać wiersz?

E. Bancerz Potrafię, aczkolwiek na gros z nich potrzebuję nieco więcej czasu. Kocham zabawę słowem, bardzo lubię wiersze rymowane, stronię od wierszy białych, ale też się zdarzają.

Czy są jeszcze jakieś utwory, które chowasz do szuflady? Jeśli tak, to ile w sumie wierszy udało Ci się już napisać? Pracujesz jeszcze nad nimi, czy przeciwnie są kompletne?

E. Bancerz: Wszystkie moje wiersze dodawane są na bieżąco na stronę „Duszy”. W dobie cyfryzacji mam pod ręką telefon, więc powstają w notatkach telefonu. Nie piszę ich na brudno, całej obróbce podlegają właśnie tu. Czasami leżą, czekają i „dojrzewają”, bo coś mi w nich nie pasuje – słowo lub całe zdanie. Zanim trafią na stronę, to muszą być „oszlifowane” tak żeby mi wszystko odpowiadało. Ale zdarza się i tak, że trafiają do publikacji i po dwóch trzech dniach coś jednak idzie do korekty. Ile tych wierszy powstało? Hmmm… szczerze? Nigdy nie liczyłam, na pewno ciągle za mało żeby mnie uszczęśliwić.

Kiedy poezja pojawiła się w Twoim życiu? I czy byłaś w szkole prymusem z języka polskiego? (śmiech)

E. Bancerz: Poezja była ze mną od lat szkolnych. Uwielbiałam recytować wiersze, choć przyznaję z natury byłam bardzo nieśmiała. Miałam sukcesy na tym polu, więc to mnie „nakręcało”. W czwartej klasie podstawówki mój wiersz o miłości trafił do gazetki szkolnej i pamiętam, że spodobał się kolegom i koleżankom. Gdy byłam już nastolatką, to poważniej zaczęłam myśleć o pisaniu i właśnie na ten czas datuję swoje pierwsze ważniejsze próby tworzenia poezji. Wówczas rzeczywiście pisałam do „szuflady”. Jednak ciągle uważałam, że jestem za słaba. Odłożyłam więc te zajęcie i po prostu zajęłam się życiem. A czy byłam prymusem w szkole? (śmiech). Owszem uczyłam się bardzo dobrze, latami byłam jedną z najlepszych uczennic w szkole, i o dziwo!  Bardziej kochałam matematykę niż język polski. 

Uważasz się za osobę romantyczną, czy raczej kogoś kto mocno stąpa po ziemi?

E. Bancerz: Oczywiście, że jestem romantyczna! Miłość dominuje w większości moich wierszy, ale inspirują mnie także relacje międzyludzkie i własne przeżycia. W ludziach jest więcej poezji niż w najpiękniejszych pejzażach! 

W jaki sposób poezja wpływa na Twoje życie?

E. Bancerz: Poezja to dla mnie sposób na wyrażanie siebie, swoich emocji. To też rodzaj klucza, który pozwala mi dotrzeć do innych ludzi. Dzięki niej poznałam wiele ciekawych osób i niesamowitych historii. Ludzie dzielą się ze mną fragmentami swojego życia, ponieważ identyfikują się z tym co piszę. 

Czytasz poezję na co dzień do poduszki? Masz ulubionego poetę? I jaki jest Twój ukochany wiersz? 

E. Bancerz: Rzadko czytam poezję, ale jeśli już mi czas na to pozwoli, to sięgam po Wisławę Szymborską, księdza Jana Twardowskiego i Halinę Poświatowska. A mój ulubiony wiersz to „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą, zostają po nich buty i telefon głuchy…”

Bardzo dziękujemy za rozmowę!

A kiedy już będzie po wszystkim
 
A kiedy już będzie po wszystkim
Gdy świat wróci na miejsce
Pójdziemy razem na spacer
Trzymając się za ręce 
 
A kiedy już będzie po wszystkim
Do kina razem wyjdziemy
Wracając parkową alejką
Chmury podziwiać będziemy 
 
A kiedy już będzie po wszystkim
Świat się na chwilę zatrzyma
Serce wdzięczność otuli 
Odeszła niedobra godzina
 
A kiedy już będzie po wszystkim
Przyjdzie czas zrozumienia,
że zawsze obok był człowiek
z sercem zamiast kamienia 

E. Bancerz
Miłości

Są miłości zapomniane, okurzone
Sobie samym ot tak zostawione
Są miłości głośne, bardzo hałaśliwe
I te stonowane, że aż niemożliwe
Są miłości gorące, co parzą w serce
I te stale trzymające się za ręce
Są miłości w odległości pogubione
I te szare, prozą życia przytłoczone
Są miłości wzburzone jak rzeka rwąca
I wytrwałe, co walczą uparcie do końca
Są miłości, które ciągle się spóźniają
I te, co na swój czas cierpliwie czekają
Są miłości pierwsze, co będą ostatnimi
I ostatnie, które staną się tymi
pierwszymi....
 
E. Bancerz 
Skip to content