„Sport to nie tylko moja pasja, ale i sposób na życie”
Brązowy medal Mistrzostw Świata w Nordic Walking, Mistrz Polski 2021 i 2022 w trójboju intelektualnym. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Mieczysławem Kaciotysem, zawodnikiem, który swoimi pasjami sportowymi mógłby obdzielić co najmniej pół Zawidowa.
– Z tym się da pięknie żyć – mówi Mieczysław Kaciotys, mieszkaniec Zawidowa, który swoimi pasjami sportowymi mógłby obdzielić pół miasta. I nie dlatego, że miasto nieduże, ale z powodu, że tych pasji jest ogromnie wiele, w dodatku – bardzo rozmaitych. A stwierdzenie, że Z TYM da się pięknie żyć dotyczy niewesołego faktu, iż sportowiec ma problemy ze wzrokiem, które najlepiej ilustruje diagnoza „minus 20 dioptrii”.
– Moje sportowe zainteresowania, to m.in. mój sposób na życie – mówi. – Nie tylko nornic walking, który ostatnimi laty bardzo mnie wciągnął, ale też biegi średnio- i długodystansowe. Predyspozycje do sportowego biegania przejawiałem już jako uczeń szkoły podstawowej, potem je troszkę zawiesiłem na rzecz innych zainteresowań, ale to pewnie tkwi w genach – wróciłem do nich i dobrze się z tym czuje.
Po bieganiu wciągnął mnie – także już w szkole podstawowej – brydż. To pasjonująca gra, gdzie liczy się i wyobraźnia, i taktyka, w dodatku – trzeba się liczyć też z osobowością partnera. Mieliśmy nawet wówczas swój klub, byłem jednym z najmłodszych zawodników. Od brydża – wbrew pozorom – niedaleko do szachów. I jedna, i druga dyscyplina wymaga umiejętności strategicznego myślenia i refleksu, więc nic dziwnego, że polubiłem też właśnie szachy. A potem przyszły warcaby, też gra stolikowa, ale w odmianie warcabów stupolowych, więc nieco innych, niż te najpopularniejsze. I na to wszystko należy nałożyć jeszcze jedną „siatkę” – ze względu na mój wzrok w niektórych dyscyplinach mogę rywalizować z osobami pełnosprawnymi, w innych – raczej w grupie niedowidzących i niewidomych. Zasady gier i ścigania są takie same, ale tzw. technologia – w szczegółach odmienna.
– To znaczy?
– To znaczy, że osoba niewidoma w biegach, czy w nordic walkingu biegnie przypięta do przewodnika specjalną linią. Muszą utrzymywać równe tempo (to oczywiście nadaje słabszy), przewodnik sporo mówi, opowiada o przeszkodach, więc w tym przypadku rywalizacja z dobrze widzącymi biegaczami byłaby z góry skazana na klęskę. W brydżu już jest inaczej.
– Karty są przecież takie same…?
– Właśnie nie, zasady niektóre też są inne. Karty są „brajlowane”, to znaczy niektóre elementy konkretnych kart są wypukłe, żeby gracz mógł „przeczytać” jaką kartę ma w ręku. A w dodatku, kiedy kładzie ją na stół – musi głośno powiedzieć jaką kartę kładzie, bo przecież partnerzy tego nie widza. Dlatego ta gra jest trudniejsza dla niewidomych, bo oni w dodatku muszą wszystkie rzucone karty zapamiętać, a i sami muszą być bardzo skupieni, żeby wiedzieć w każdej chwili, jakie właśnie mają w ręku. To jednak kwestia wprawy; miałem znajomego, który potrafił grać w takim tempie, że dobrze widzący nie nadążali.
– Podobne zasady są w szachach, bo przecież tam trzeba rozróżniać czarne i białe piony czy figury. One są też oznaczone w taki sposób, by można było dotykiem bez trudności je odróżnić. I pozostaje – jeszcze bardziej skomplikowana, niż w kartach – sprawa ułożenia figur na szachownicy. Tu potrzeba jest ogromna pamięć, wyobraźnia i koncentracja. Kto nie wierzy, niech zamknie oczy i spróbuje.
– To wszystko wygląda na mocno skomplikowane…
– Owszem, i tak niekiedy jest, ale jeśli ktoś potrafi i chce (to ważniejsze) poddać się próbie, to z czasem ten wysiłek – fizyczny i intelektualny – go od sportu uzależnia. Właśnie sport przynosi swoistą rekompensatę za te wszystkie nasze stresy, wynikające z niepełnych możliwości uczestnictwa w życiu.
A ja miałem trochę pecha, trochę nie wykazałem się wyobraźnią. Kiedy miałem „tylko” minus pięć dioptrii, to zgubiłem swoje okulary, a że w tamtych latach w moim wieku noszenie okularów było krępujące, to postanowiłem ich nie nosić, nawet nie starać się o nowe. Bez okularów wydawałem się sobie lepszy. W krótkim czasie z ok. 5 dioptrii wada urosła do kilkunastu. Oczywiście – przeklinam swój młodzieńczy brak odpowiedzialności, ale to już nie wróci. Mogę tylko ostrzegać innych. Szczęśliwie – teraz robią lepsze, ładniejsze oprawki okularów i już się młodzież nie wstydzi.
A do życia z wadą wzroku można przywyknąć i ono też może być atrakcyjne, chociaż… dla wielu poważna wada, czy utrata wzroku jest absolutnym dramatem. I ja się temu nie dziwię. Czasami bowiem utrata ostrości widzenia postępuje powoli, ale niekiedy to sprawa sekund. Znam przypadek kobiety, która wjechała jako w pełni widząca do garażu samochodem, którym zawsze jeździła i… zrobiło się jej w oczach ciemno. Po prostu. W sekundę. Jej życie zamieniło się w koszmar, bo ona widziała bez problemów, a teraz nie widzi w ogóle. Trudno w niej wzbudzić optymizm do jakiegokolwiek działania.
Ci, którzy tracą widzenie powoli – przywykają. Mają czas, niekiedy życzliwe osoby, które pomagają przejść im przez życie w tym okresie łagodniej. Jest sport, są przedsięwzięcia kulturalne i artystyczne, przeznaczone dla niewidomych i niedowidzących, albo dedykowane m.in. dla nich, jak choćby płocki Festiwal Kultury i Sztuki dla Niewidomych.
U mnie przepustką do fajnego życia jest sport. W dodatku osiągam w różnych dziedzinach spore sukcesy, co daje sporo radości. I okazji do podróży, bo startowałem we Włoszech, w Bergamo, w Polsce dwukrotnie w Mistrzostwach Europy, w Mistrzostwach Świata, rozgrywanych w Polsce, w Choczewie.
Zdarzyło się, że upadłem na kilkaset metrów przed metą i sędzia „kończący” chciał mnie podwieźć. Nie zgodziłem się, niemal doczołgałem do mety, ale o własnych siłach. Dostałem oklaski większe, niż biegacze z czołówki.
– Niepełnosprawni czasami spotykają na swojej drodze życzliwych im ludzi i ich wsparcie daje impuls do wysiłku.
do wysiłku.
– U mnie było inaczej. – Ja wyznaczam sobie cel. I nie odpuszczam. Nawet w pandemii, w okresie której nie było imprez masowych, ja w pełni trenowałem. Startowałem on-line. Nigdy nie odpuszczam. Cel jest dla mnie wystarczającą motywacją. A największy sukces? Brązowy medal II Mistrzostwa Świata w Nordic Walkingu Choczewo 2022, potem zdobycie tytułu Mistrza Polski w roku 2021 i 2022 w TRÓJBOJU INTELEKTUALNYM osób niewidomych i słabowidzących (szachy, warcaby 100-polowe i brydż).
29 września 2022 r we włoskim Bergamo zakończyły się ME w warcabach 100-polowych. Ze swojego występu jestem zadowolony. Rozegrałem kilka dobrych partii, co pozwoliło mi wyprzedzić 10 wyżej notowanych zawodników. Jako reprezentant Polski uplasowałem się na trzecim miejscu, w swoim środowisku na drugim miejscu. Promowałem swoje Miasto, wręczałem uczestnikom ,,smycze” z logo Zawidowa. Obdarowani uczestnicy szukali w Internecie informacji o mojej miejscowości. To było zabawne ale i bardzo miłe…
W tym roku zdobyłem także dwa razy drugie miejsca w zawodach z cyklu Puchar Polski. Można mieć frajdę. Najbardziej dla mnie emocjonalny był start do Biegu na 100. lecie Niepodległości. Startowało ponad 25.000 zawodników, ubranych w koszulki białe i czerwone, „ułożyliśmy się” we flagę… To było bardzo emocjonalne i poruszające.
Wywiad z panem Mieczysławem ukaże się niebawem drukiem w kwartalniku „Echa Izerskie”. Dziękujemy redaktorowi Cezaremu Wiklikowi za możliwość wcześniejszego opublikowania wywiadu na miejskiej stronie internetowej Miasta Zawidów.
Zdjęcie ze zbiorów M. Kaciotysa